Walczę ze złem i zwiększam ilość dobra we wszechświecie.

niezobowiązujący hejt

Gdzie jest ideologia

Ideologia działa najsilniej wtedy, kiedy określamy coś jako czysto pragmatyczne, a nie ideologiczne – tzn. kiedy nawet nie zauważamy, jaka ideologia stoi za daną postawą. Żadna to sztuka mówić o sobie, że działa się z pobudek pragmatycznych, natomiast przeciwnicy to ideolodzy albo doktrynerzy.

Kiedy MDH pisze w pełnej oburzenia i paniki moralnej notce o ideologicznym sprzeciwie wobec racjonalnego i uzasadnionego faktami przymusu badań, fejluje dużo wcześniej, niż mu się wydaje. Kwestią nie jest „czemu ktoś nie chce przymusu badań”, tylko „czemu w ogóle ktoś uważa, że ma prawo taki przymus wprowadzać”. Do tej kwestii MDH się nie odniósł, bo i po co, skoro to pole ideologiczne jest gruntownie zaorane.

PS
O przymusowych badaniach jeszcze tu, tu i tu.


Polenball cans into Westerplatte – załoga śmierci

Komiks historyczny to gatunek o bogatej tradycji w Polsce. Każdy fan komiksów mający co najmniej 25 lat pamięta z dzieciństwa epicką opowieść o bitwie pod Legnicą:
Niektórzy pamiętają też poruszającą serię o królach z wzruszającą historią miłosną Kazimierza Wielkiego:

Widać więc, że komiks „Westerplatte – załoga śmierci” z jednej strony może czerpać z bogatej tradycji, z drugiej zaś – musi sprostać niełatwemu zadaniu dorównania świetnym poprzednikom.

Autorzy stawiają sobie jasne cele:

Jest to dzieło poważne, co widać nie tylko po powyższej deklaracji ideowej, ale i po zamieszczonych materiałach dodatkowych, takich jak zestawienie polskich stopni wojskowych i ich niemieckich odpowiedników, plan placówki na Westerplatte i portret kapitana Franciszka Dąbrowskiego, któremu komiks jest dedykowany. Ha, właśnie, nie majorowi Sucharskiemu, gdyż jest to praca bezkompromisowa, w której nacisk położono na wierność historii, a nie na tworzenie czy podtrzymywanie mitu. Przejawia się to tym, że Sucharski jojcy gorzej od Luke’a Skywalkera (a potem ma załamanie nerwowe), a żołnierze czasem mówią „kurwa”. Dowiadujemy się też, że placówka początkowo nie miała być atakowana z lądu, a jedynie blokowana.

No dobra, nie ma co ukrywać, że przeczytałem to, abyście Wy, dzieciaczki, nie musiały, polecę więc streszczeniem. Rozwiązanie polegające na przeplataniu obrazka z komiksu* i mojego komentarza będzie o tyle uczciwe, że jest to też podstawowy sposób prowadzenia narracji w komiksie – odnarratorski tekst w ramce + ilustracja tego tekstu i jakiś komentarz albo dialog bohaterów.

Najpierw poznajemy więc historię Gdańska (w obrazoburczej wersji):

Gdańsk będący terytorium Polski? Hm? Wbrew postanowieniom wersalskim? Hm? Nie wiem za bardzo, o co chodzi, ale z komiksu się nie dowiem. Also: senat Gdańska będący pod wpływami niemieckimi! JAK DO TEGO MOGŁO DOJŚĆ? Polska jednak nie poddaje się tak łatwo i dowodzi swoich praw do Gdańska, stosując metodę, o której skuteczności przekonamy się już za paręnaście lat:

Niemce jednak też się zbroją, organizują w Gdańsku bojówki, no w ogóle sytuacja jest dramatyczna. Trzeba temu zaradzić! Podjęciu tej śmiałej decyzji poświęcony jest pierwszy dialog w komiksie:

Plany nabierają realnych kształtów:

Piętrzą się jednak trudności:

Co więc zrobić wobec takich przeciwności losu? When in doubt, czołgaj się!

Czołganie się przyniosło dobre efekty i Westerplatte zostało przygotowane do skutecznej obrony. Udało się nawet przetransportować gotowe, przetestowane polowo koszary:

Ale bomboodporne piwnice to nie wszystko!

Ha! Niemce nie mają żadnych szans! Tym bardziej, że polscy żołnierze są doskonale wyszkoleni i wyposażeni:

Jednak załoga placówki nie miała łatwego życia. Żołnierze byli lżeni m.in. przez Himmlera i innych wycieczkowiczów. Dzięki doskonałemu wyszkoleniu zachowywali zimną krew, snuli już jednak plany zemsty, które wkrótce wprowadzą w życie:

Dobra, to nuuudy, przewińmy, aż coś się będzie działo. Otóż do Gdańska wpływa Schleswig-Holstein i wszyscy już wiedzą, że lada dzień wybuchnie wojna. Major Sucharski upada po raz pierwszy:

Potem major będzie upadał jeszcze parę razy, właściwie aż do samej końcówki nie pojawi się jako człowiek, zawsze tylko jako jojcząca męda. W końcu to komiks odbrązawiający, stawiający na historyczną dokładność, a jego twórcy nie lękają się kontrowersji.

Tymczasem Niemce postanawiają zająć Westerplatte. Klasyczny motyw polskich propagandówek historycznych, odsłona 1: wróg nie docenia przeciwnika!!!!!11

Twórcy komiksu nie obawiają się przedstawiać nazistów jako ludzi, mających uczucia, lęki i nadzieje. A nawet imiona!

Tylko cholernie nie doceniają Polaków!

Przedstawiania Niemców jako ludzi ciąg dalszy:

Muszę się z Johannem (wtf? przed chwilą Heinrich mu było!) zgodzić. Pancernik wpłynął do portu, lajk, 10 stron temu, a tu ciągle czekamy i czekamy, ech. Na szczęście tak długie oczekiwanie pozwoliło polskiej załodze doskonale przygotować się do walk:

WTEM!

Młodzi żołnierze reagują na początek ostrzału, spontanicznie inscenizując „Guernicę”:

Szybko jednak wzuli saperki i zajęli stanowiska bojowe:

Zaskoczenie się udaje. BUNGH!

Nie wszystko jednak poszło tak gładko. W czasie obrony zdarzają się też momenty dramatyczne:

Generalnie jednak Niemce dostają wpierdol:

Nic dziwnego. To w końcu podrabiane mechaniczne Niemce:

Ha ha, patrzcie, jak mu rapę ujebało! A masz, gupi Niemcu!

Mało brakowało, a wojna skończyłaby się zanim się jeszcze na dobre zaczęła. Byłoby jak w Gwiezdnych Wojnach, że imperatora zabili:

Trzeba przyznać, że nie wszystko podczas obrony się udało (srsly, to dwa następujące po sobie obrazki, nie oszukuję!):

Generalnie jednak wszyscy Niemcy zostali zlikwidowani:

To załatwia odsłonę 2 klasycznego motywu polskich propagandówek historycznych. Tak oto minął dzień pierwszy obrony; mamy też i odsłonę 3, kiedy nieprzyjacielskie generały zdają sobie sprawę, że zwycięstwo nie będzie tak łatwe. Tutaj z twistem, bo wyższe dowództwo niemieckie ciągle jeszcze nie dowierza:

Cóż. Obrona i komiks ciągną się jeszcze 6 dni, ale ja mam już dość i Wy, dzieciaczki, zapewne też. Tak wiec dojeżdżam tylko do obowiązkowej klamry klasycznego motywu polskich propagandówek:

Yay! Żadna polska klęska nie jest w pełni udana, jeśli za jej odniesienie nie pochwali nieprzyjacielski Übermensch.

(Kroniki epizodów wojennych 1. Westerplatte: Załoga śmierci; scenariusz: Mariusz Wójtowicz-Podhorski; rysunek: Krzysztof Wyrzykowski).
(Linkuję do gildii.pl zamiast do samego wydawnictwa, bo zdaje się, że mają jakiś apdejt i na razie im strona nie działa).

*Obrazki w większości w kolejności chronologicznej, czasem coś przestawiłem dla efektu albo większej czytelności.


Ludzie bez honoru

Okazuje się, że swoją notką niechcący poruszyłem muły leżące na dnie naszego lewicowego jeziorka. Cóż, sądziłem, że jest to oczko wodne czyste, że nie jesteśmy jak nasi prawicowi nieprzyjaciele. Niestety – myliłem się. To cuchnące, bagniste bajoro. Odrobinę przyzwoitości zachował jedynie Pstraghi, natomiast MRW, WO, Major i Eli okazali się lewicą tylko i wyłącznie farbowaną. Nie spodziewałem się takiej erupcji chamstwa, pogardy i nienawiści wobec zwykłych ludzi, nienależących do ich klasy, jaką zaprezentowali w swoich notkach. Zabolało mnie to po tych wszystkich komciach, jakie w dobrej wierze z nimi wymieniłem. MRW nawet powtórzył wszystkie swoje bluzgi w kolejnej notce!

Panowie! Wstyd. Od dzisiaj nie macie prawa nazywać się lewicą. Przez wiele lat okłamywaliście swoich czytelników i komcionautów. Jesteście bez honoru. Tylko kodeks Bóziewicza na was.


Matki Boskie z odkręcaną

Czytam Obsoletki Justyny Bargielskiej i trochę hejterzę:

„Czy idzie Boska z nami na basen? – zapytała moja córka, trzymając w ręku plastikową niebieską Matkę Boską na Święconą Wodę z Lichenia i odkręcając jej ukoronowaną na biało głowę”. A pół strony dalej: „Boska radziła sobie na basenie świetnie, do momentu kiedy straciła koronę i nalało jej się do środka”.

Wszyscy byśmy oczywiście chcieli, żeby matki boskie z Lichenia miały odkręcane główki, ale też wszyscy wiemy, że mają odkręcane tylko korony. Nie mam nic przeciwko upiększaniu świata przedstawionego w stosunku do rzeczywistego, ale tak po prostu zmienianie wersji z piękniejszej na rzeczywistszą na jednej stronie to trochę hel-lou!